Liturgia




2024-12-21, Sobota, Rok C, I, Dzień Powszedni albo wspomnienie Św. Piotra Kanizjusza, prezbitera i doktora Kościoła
Pnp 2,8-14
Ps 33
So 3,14-18a
Łk 1,39-45
2024-12-22, Niedziela, Rok C, I, IV Tydzień Adwentu
Mi 5, 1-4a
Ps 80 (79), 2ac i 3b. 15-16. 18-19 (R.: por. 4)
Hbr 10, 5-10
Łk 1, 38
Łk 1, 39-45
2024-12-23, Poniedziałek, Rok C, I, Dzień Powszedni
Ml 3, 1-4. 23-24
Ps 25
Łk 1, 57-66

Wydarzenia


Włosi poruszeni wyborem matki, która zrezygnowała z leczenia raka, by nie zaszkodzić poczętemu dziecku



Podczas jednej wizyty u lekarza usłyszała, że jest w ciąży i ma nieoperowalnego raka. 38-letnia Deborah Vanini zrezygnowała z leczenia, by nie zaszkodzić noszonemu pod sercem dziecku. Zmarła dwa miesiące po jego narodzinach. - Bała się śmierci, ale myślała o naszej córeczce – wyznał jej partner podkreślając, że „społeczeństwo powinno brać przykład z tej historii, wybierając życie'. 

Historia „Matki z Como', jak nazwały ją włoskie media odbiła się szerokim echem dzięki swoistemu dziennikowi, który Deborah prowadziła w mediach społecznościowych. Jej wpisy obrazują życie jakie prowadziła. Zdjęcia pokazują piękną kobietę, kochającą podróże do wspaniałych miejsc, spotkania z przyjaciółmi, markowe ubrania, tatuaże i wymarzony dom, który tuż przed diagnozą wybudował dla niej jej partner. Do spełnienia ich marzeń brakowało dziecka, o które starali się kilka lat. Wpis o tym, że oczekuje potomstwa stał się zarazem zapowiedzią tragedii. W czasie jednej wizyty u lekarza dowiedziała się, że jest w ciąży, a zaraz potem, że ma nowotwór. Rak płuc. W czwartej fazie – nieoperowalny. „Szok. Od najlepszej wiadomości do najgorszej w ciągu 25 sekund – napisała na Twitterze. – Od największej radości do absolutnej rozpaczy. Od ekstazy po męki piekielne. Od teraz – ciemność'.

Pewna swego wyboru

Życie 38-latki, która była właścicielką salonu kosmetycznego stało się codzienną walką. Z dużą dozą szczerości pisała o tym w mediach społecznościowych: „Miesiące testów, dni w szpitalu, wyczerpujące i bolesne wizyty, przeszkody fizyczne, leki, lawina leków, z których większość nie jest dobra w ciąży'.

Wysłuchawszy opinii lekarzy, którzy przedstawili jej destrukcyjny wpływ leczenia na zdrowie upragnionej córeczki, świadomie postanowiła zrezygnować z terapii. W jednym z wywiadów, już po jej śmierci, Massimo Chinaglia tak mówił o wyborze swej partnerki: „Nie zdążyliśmy nawet wziąć ślubu. Trwałem u jej boku, bo wiedziałem, że nie mogę zmienić jej zdania. Ona zawsze najpierw myślała o innych, a dopiero potem o sobie. Wiem, że był to gest altruizmu i miłości wobec mnie i naszej córki. Przecież wiedziała, że umrze'.

Mężczyzna wyznaje, że gdyby Deborah podjęła leczenie mogłaby przeżyć najwyżej cztery, pięć lat. „Mówiła mi: «Nasza córka będzie miała przed sobą całe życie, chcę, żeby przyszła na świat. Ja mogę żyć tylko kilka lat. Jaki sens miałoby poświęcenie jej życia?»' – wspominał jej partner.  Dodał zarazem, że jej decyzja nie była poddaniem się: „Powiedziała lekarzom, że jak tylko córka przyjdzie na świat podejmie leczenie. Niestety koniec przyszedł szybciej niż się spodziewaliśmy. Przez dwa miesiące mogła jednak trzymać naszą ukochaną Megan w swych ramionach. Była szczęśliwa'.

Wybory większe od nas

Jej wpisy w mediach społecznościowych są zapisem walki, jaką toczyła podejmując kolejne wybory: „Wybory większe od nas, dotyczące życia, któremu daliśmy początek. Postawieni przed najtrudniejszym na świecie zadaniem rodzica, decydując o życiu swoich dzieci'. Deborah pisze o przepłakanych nocach, ciągłych wątpliwościach, pogłębiającej się desperacji i pytaniach, dlaczego to właśnie ją spotkało. Podobnie ten czas wspomina jej partner, który nie opuścił ją nawet na chwilę, a kiedy nie było innej możliwości spał na podłodze przy jej szpitalnym łóżku. Dzięki jego obecności, wsparciu rodziny i bliskich oraz, jak napisała w mediach społecznościowych, ofiarnej pomocy personelu szpitala Niguarda, zaczęła odzyskiwać wewnętrzne siły.  „Kiedy na coś narzekamy, oceńmy dokładnie ciężar spraw' – napisała.

Narodził się cud

Deborah otwarcie przyznawała się do tego, że nie jest osobą wierzącą. Jak powiedzieli jej rodzice, jej ostateczny wybór dowodzi tego, że każda kobieta, jeśli nie da się zwyciężyć zaślepiającym ideologiom, jest w stanie rozpoznać powołanie zapisane w swym sercu do bycia tą, która daje życie. „Wystarczy prawo naturalne, by to zrozumieć' – wyznała jej matka. Mała Megan przyszła na świat przedwcześnie i z komplikacjami, które obciążyły organizm jej mamy. Deborah swą upragnioną córeczkę nazwała cudem, który „dosłownie uratował życie swojej matce'.

We wpisach kobiety, które oddawały jej bieg przez codzienne trudności pojawiło się wówczas światło i nadzieja: „Kto wie, jak długo będę mogła na Ciebie patrzeć... Każdy miesiąc, dzień, godzina jest cennym darem. Nie traktujmy tego nigdy jak czegoś oczywistego. Zrobię wszystko i będę walczyć o to, żeby oglądać Cię jak najdłużej' – zanotowała na swym profilu. Włoski dziennik „Avvenire' napisał o jej wyborze: „Przychodzimy na świat po to, by kochać do końca i śmierć nie ma ostatniego słowa'.

Dobry anioł

Massimo Chinaglia wyznał, że gdyby to było możliwe wziąłby nowotwór na siebie, gdyż dzieci nie powinny dorastać bez matki. Księdzu, który prowadził pogrzeb Deborah powiedział, że była „dobrym aniołem'. Z córeczką przeniósł się do domu teściów świadomy tego, że będzie potrzebował pomocy: „Dziadkowie zawsze są wyjątkowi, ale teraz będą musieli być nimi jeszcze bardziej. Będą musieli ją przytulać i obsypywać miłością'.

Odpowiadając na krytykę, że wybór jego partnerki był egoistyczny, bo świadomie uczyniła córkę sierotą odpowiedział w jednym z wywiadów: „Skąd tyle w nas jadu, by oceniać innych. Nasze społeczeństwo powinno brać przykład z tej historii, wybierając życie'. Tato małej Megan zapowiedział, że wychowa ją tak, by nigdy nie myślała, że mama umarła przez nią: „Chcę, żeby wiedziała, że jej mama zachorowała i opuściła nas zbyt wcześnie. Będzie wiedziała, że jest córką kobiety pięknej zarówno zewnętrznie, jak i wewnętrznie, mającej piękne serce, wyjątkowej, bezinteresownej i hojnej'.

 

mela/ Mediolan / ekai.pl




Papieski tweet






Jesteś naszym 1534141 gościem od 01.01.2017

Zasady przetwarzania danych

Dotyczące danych z formularza wysyłanych ze strony.

Dane z powyższego formularza będą przetwarzane przez naszą firmę jedynie w celu odpowiedzi na kontakt w okresie niezbędnym na procedowanie przekazanej sprawy. Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne do przetworzenia zapytania. Każda osoba posiada prawo dostępu do swoich danych, ich sprostowania i usunięcia oraz prawo do wniesienia sprzeciwu wobec niewłaściwego przetwarzania. W przypadku niezgodnego z prawem przetwarzania każdy posiada prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego. Administratorem danych osobowych jest Parafia św. Jadwigi Śląskiej w Katowicach-Szopienicach, siedziba: Katowice, Plac Powstańców Śląskich 3.